Od dnia 11 marca 2019 r. Proboszczem parafii pw. św. Michała Archanioła w Russocicach jest ks. kan. Sławomir Świerad Pettke. Poznajmy bliżej historię Jego życia.
Elżbieta Marciniak: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Proboszcz ks. kan. Sławomir Świerad Pettke: Na wieki wieków Amen!
E.M. Wybór drogi życiowej nie jest łatwą decyzją, w jaki sposób ks. Proboszcz odkrył w sobie powołanie? Jaka była droga do kapłaństwa?
Ks. Proboszcz: Powołanie odkryłem dość wcześnie. Właściwe, już pod koniec szkoły podstawowej pojawiły się pierwsze konkretne myśli o powołaniu, aczkolwiek odczuwałem pewien lęk przed niektórymi czynnościami – typowo kapłańskimi. Z pewnością, na moje powołanie wpływ miało środowisko rodzinnej parafii. Bardzo dynamiczna Liturgiczna Służba Ołtarza, np. w najlepszym okresie było nas 350 ministrantów i lektorów. Przykład kapłanów – naszych opiekunów, oraz wielu starszych kolegów, wybierających drogę powołania. Właśnie tym starszym kolegom – klerykom, zadawałem liczne pytania dotyczące moich obaw i niepewności. W szkole średniej w tzw. Topolówce (III LO w Gdańsku), spotkałem się ze środowiskiem patriotycznym i niepodległościowym. Tam przeżyłem tzw. festiwal „Solidarności”, i tam zrodziła się chęć wyjazdu na misje, i to nawet konkretnie na wschód do imperium sowieckiego (ZSRR). Kiedy zbliżała się matura to już byłem pewien, że będzie to życie zakonne, ukierunkowane na misje. W 1984 r. wstąpiłem do Zgromadzenia Braci Pocieszycieli z Getsemani we Wrocławiu. Odbyłem kanoniczny nowicjat, następnie studiowałem w Wyższym Seminarium Duchownym (Seminarium Zagranicznym) Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu. Po święceniach kapłańskich, kilku moich kolegów wyjechało na misje i niektórzy pracują tam do dziś. Moje losy potoczyły się inaczej. Cztery lata pracowałem w duszpasterstwie parafialnym. Dnia 21.05.1991 r. w Archikatedrze Poznańskiej przyjąłem święcenia kapłańskie w z rąk Biskupa Stanisława Napierały. Zostałem wikariuszem w parafii św. Jakuba Apostoła w Sobótce koło Wrocławia. Pracowałem 4 lata jako duszpasterz, katecheta, uczyłem m.in. w LO, w poprawczaku dla dziewcząt, co było ciekawym doświadczeniem. W tym samym czasie rozpocząłem studia specjalistyczne na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (dzisiaj Uniwersytet Stefana Kardynała Wyszyńskiego: UKSW). Po studiach (1994 r.) zostałem wybrany przełożonym Prowincji Polskiej Zgromadzenia Braci Pocieszycieli, tę funkcję sprawowałem przez 20 lat. Pracowałem jako kapelan w zakładzie karnym, w schronisku dla bezdomnych oraz jako duszpasterz ludzi starszych w domu opieki i w hospicjum. Następnie zapadła decyzja o przejściu z formacji zakonnej do pracy pastoralnej w Diecezji Włocławskiej. Króciutko byłem rezydentem w parafii pw. św. Maksymiliana Kolbe w Koninie. Ostatecznie dotarłem do Russocic – oczywiście nie bez Bożej Pomocy.
E.M. Kogo przyjął ks. Proboszcz, jako szczególnego orędownika swojej kapłańskiej posługi?
Ks. Proboszcz: Już przed laty, od początku powołania wybrałem św. Świerada – pierwszego polskiego świętego, apostoła Słowian, który łączył kilka narodów. Był dla mnie inspiracją. Poznawanie życia patrona było dla mnie istotne, odbyłem niejedną pielgrzymkę do Tropia, gdzie działał św. Andrzej Świerad. Wielokrotnie odwiedzałem pustelnię świętego i katedrę w Nitrze na Słowacji, gdzie znajdują się jego relikwie. Św. Świerad łączył ideę ewangelizacji, z pomocą leczniczą i charytatywną, a zarazem prowadził bardzo ascetyczne życie. Jest to mój niedościgniony ideał.
E.M. Co Ksiądz czuł, gdy dowiedział się, że zostanie Proboszczem Naszej parafii?
Ks. Proboszcz: Powiem szczerze, byłem bardzo zaskoczony, nie spodziewałem się tego w tym miejscu i w tym czasie. Choć mam ponad 28 lat kapłaństwa, nie zdążyłem wcześniej napisać podania do Biskupa Diecezjalnego. Zgodziłem się, przecież marzyłem o tym od zawsze.
E. M. Jak wyglądało powitanie ks. Proboszcza?
Ks. Proboszcz: Powitanie było takie niezasłużone, wyjątkowe, a wręcz wybitne. Nawet troszkę krępujące. Nikt, nigdy tak mnie w życiu nie witał, mimo wielu lat pracy. Pamiętam je oczywiście, nawet poszczególne słowa, jakie tego dnia padły od przedstawicieli parafii. Towarzyszyli mi moi rodzice, kuzynki – siostry zakonne oraz mój Proboszcz z rodzinnej parafii z Gdańska.
E. M. Czy nie miał ks. Proboszcz większych problemów z aklimatyzacją?
Ks. Proboszcz: Nie miałem problemów z aklimatyzacją. Przez wiele lat jako przełożony, rekolekcjonista, spowiednik, kapelan, prowadziłem bardzo intensywne życie. Wygłaszałem misje, rekolekcje, konferencje, co wiązało się z częstą zmianą środowiska. Pan chyba mnie przygotował do tych zmian. W parafii w Russocicach czuje się bardzo dobrze, jak u siebie. Nasi Parafianie okazali mi wiele serca.
E.M.: Jaką wizję duszpasterską przywiózł ks. Proboszcz do parafii w Russocicach?
Ks. Proboszcz: Jest jedna wizja duszpasterska, którą ma Pan Jezus w głowie. Pragnę uczynić wszystko, by ta wizja się uobecniała, stawała się żywą. Wspomniana wizja duszpasterska opiera się na trzech fundamentalnych funkcjach: kapłańskiej – Jezus przyszedł, by nas zbawić, nas uświęcać; pasterskiej – troska o innych i poświęcenie się dla innych; prorockiej – Jezus to Prorok, nauczyciel wiary. Zadaniem kapłana jest walka o miejsce Boga we współczesnym świecie. Ważne jest, aby kapłan dzisiaj nie bał się mówić i to nie tylko słowem. Najlepiej przemawia – przykładem i świadectwem życia
E.M. Czy współpracuje ks. Proboszcz z Radą Parafialną?
Ks. Proboszcz: Cenię sobie współpracę z Radą Parafialną, Duszpasterską. Nawet mi to zarzucano w przeszłości, że byłem za bardzo demokratyczny. Lubię korzystać z pomocy i bardzo sobie cenię statutowe zadania Rady Parafialnej. W Kościele, jak mówił św. Benedykt – patron Europy, Pan Bóg mówi często przez głos najmłodszego, najsłabszego.
E.M. Parafianie na pewno są ciekawi, jakie zainteresowania ma ks. Proboszcz?
Ks. Proboszcz: Mam ich wiele i na pewno za dużo. Muszę się poskramiać. Od młodości interesuję się Bizancjum, liturgią, przedstawieniami ikonograficznymi – modlitwy Jezusa w Ogrójcu. Z racji obowiązków i studiów pojawiły się zainteresowania pomocą psychologiczną i duchową. Ale mam też typowo męskie hobby – jestem wiernym kibicem sportowym.
E.M.: Na koniec chciałabym powrócić właśnie do spraw parafialnych. Czy powinniśmy spodziewać się w najbliższym czasie jakichś radykalnych zmian?
Ks. Proboszcz: Zmiany w Kościele zawsze zaczynamy od siebie. Zatem jeśli ks. Proboszcz zmieni się choć trochę na lepsze, jeszcze bardziej się rozmodli, bardziej upodobni się do Jezusa, to jest wizja optymistyczna, że również Nasza parafia będzie się zmienić na lepsze. Liczę na osobiste spotkania z Parafianami podczas kolędy, która daje możliwość pierwszego poznania parafii i wyciągnięcia właściwych wniosków.
E.M. Czy na koniec naszej rozmowy zechciałby ks. Proboszcz skierować kilka słów do swoich Parafian?
Ks. Proboszcz: Tegoroczne hasło adwentowe brzmi: ,,Radujcie się, Pan jest blisko”. Istotą Naszej religii (na pierwszym miejscu) nie są przykazania, nie są wymagania etyczne, lecz tajemnica spotkania z osobą Jezusa. Z tego osobistego spotkania, rodzi się w sercu pragnienie przyjaźni z Jezusem. Życzę sobie i moim Parafianom odkrycia potrzeby, pragnienia takiego cudownego zaprzyjaźnienia się z Jezusem.
E.M. Czego mogę w takim razie ks. Proboszczowi życzyć na tę dalszą drogę posługi duszpasterskiej?
Ks. Proboszcz: Jeśli za tymi życzeniami może iść modlitwa, to bardzo o nią proszę, a także o to, bym jeszcze bardziej nauczył się miłować Chrystusa, Kościół i bym nie bał się trudności, które są i będą. Proszę też o troszeczkę zdrowia.
E.M. W takim razie tego właśnie życzę. Szczęść Boże!