„Ku pamięci” to popularny wpis, często spotykany w szkolnych pamiętnikach, który większości z nas jest znany, zwłaszcza żeńskiej części naszych czytelników. Ku pamięci, to znaczy „prowadzić do niej”. Zapamiętać na długo, a może i na zawsze? I taka myśl przyświecała zapewne wszystkim wpisującym swoje życzenia, prośby, wierszyki. Pamiętać… ten czasownik można przecież odmieniać na różne sposoby.
Cytując Wiesława Myśliwskiego: „Zależymy od pamięci jak las od drzew, jak rzeka od brzegów. Powiem więcej, według mnie, stworzeni jesteśmy przez pamięć.”
Znaleziony przed laty pamiętnik babci, stał się pretekstem i inspiracją, wywołał refleksje i skłonił mnie do podzielenia się nimi. Myślę, że liczący prawie sto lat „staruszek” zasłużył bowiem na taka formę szacunku. Zapewne ani właścicielka (czternastoletnia wówczas dziewczyna), ani Jej rówieśnicy – autorzy wpisów i pięknych malunków, nie przypuszczali, że „trwać” będą na kartkach papieru sto i więcej lat. Nie przypuszczali, że kiedykolwiek niepozorny, dziś już niekompletny kajecik ujrzy światło dzienne, a wspomnienia o nim przeczytają następne pokolenia.
Trzydzieści pięć kartek zapełnionych uroczo naiwnymi wierszykami, ozdobionych akwarelkami i złożonymi podpisami przyciąga wzrok i każe skupić się nie tylko na treści, ale i na formie. Cieszą oczy, zgrabne i ozdobne litery kreślone piórem, których próżno dzisiaj szukać w zeszytach, dokumentach i innych tekstach pisanych. To zapomniana już prawie sztuka kaligrafii.
Być może pamiętnik babci Franki, znajdzie dla siebie miejsce w powstającym Muzeum Ziemi Władysławowskiej i będzie pięknie świadczył o istnieniu we Władysławowie „trzech kultur”. O szczególnym charakterze naszej miejscowości. Wszak wpisujący się do pamiętnika Ludzie to dziewczęta i chłopcy narodowości polskiej, żydowskiej i niemieckiej – świadczą o tym widniejąc w nim ich nazwiska. Wybuch wojny zakończył ten rozdział historii naszej małej ojczyzny i wszyscy znamy jej tragiczny finał. Jednak wszystko co pozostało: budynki, cmentarze, przedmioty, zdjęcia, wspomnienia spisane – niespisane i niepozorny pamiętnik babci Franki świadczą o tym, iż Władysławów był, jest i będzie (obecnie już tylko w ujęciu historycznym) miejscem trzech kultur.
Foto powyżej: U PAŃSTWA GÓRNIKÓW (OBECNIE DOM TROSZCZYŃSKICH). Zdjęcie pochodzi ze zbiorów rodzinnych p. Melanii Pławińskiej – Archiwum Cyfrowe PK
1. Trenkler (pierwszy od lewej autor wpisu na zamieszczonym obok zdjęciu); 2. Edwin Bartel; 3. ……………..; 4. Marian Wożnicki – 19 lat; 5. Siostry Ficnerki – cztery krawcowe.
Dbajmy o wszystko co budowało naszą tożsamość, ale też i wielokulturowość, o spuściznę minionych pokoleń z należnym jej szacunkiem, dbając jednocześnie o prawdę historyczną.
Być może, po przeczytaniu tego tekstu, ktoś z Państwa przypomni sobie swój szkolny pamiętnik i zechce do niego wrócić po wspomnienia, a wtedy proste rymowanki przypomną Ludzi, sytuacje, zdarzenia i inne dobre okoliczności szkolnych lat. Wtedy zapewne pojawi się uśmiech na twarzy, a może i łza wzruszenia na policzku…
Cdn…
Materiał nadesłany: M. H.